Historia kołem się toczy i pewne wydarzenia czasami wracają, najczęściej już tylko jako groteska. Stambuł – Konstantynopol – Drugi Rzym. Gdy zakładano drugą stolicę Cesarstwa Rzymskiego (330 ne) rozciągało się ono od Adriatyku po rubieże Persji i od Brytanii po Saharę. Cały znany świat znalazł się w uścisku rzymskiej władzy. Nie licząc Chin i indyjskiego Imperium Guptów było ono prawdopodobnie największym organizmem politycznym na świecie.
W maju 1453 Cesarstwo (władztwo) Rzymskie ograniczało się już wyłącznie do murów okalających Konstantynopol – murów otoczach wbitymi na pal dla wywołania paniki chrześcijanami i oblężonych przez Turków.
W końcu przed świtem 29 maja 1453 roku Konstantynopol padł. Genueński dowódca został trafiony w pierś kulą z kolubryny i zalany krwią wycofał się z walki. Ogromnej postury Janczar imieniem Hassan także padł, sięgnął jednak szczytów palisady i zdołał pokazać towarzyszom, że można się na nią wspiąć.
Wycofujący się Grecy zostawili niewielką furtę wypadową, Kerkopote, stojącą otworem i Turcy wdarli się do miasta. Cesarz zsiadł ze swojej białej, arabskiej klaczy, rzucił się w wir potyczki i zniknął.
Nadszedł czas ogólnej rzezi i grabieży. Wspaniałe, podziemne cysterny miejskie, zamiast wody napełniły się ludzką krwią. Hagia Sophia została przekształcona w meczet. Na najwyższą wieżę wszedł muezzin i ogłosił ezan czyli ogólne zaproszenie. Imam odmówił modlitwę, a Mehmed Drugi odprawił namaz czyli modły dziękczynne, przy głównym ołtarzu – tam gdzie jeszcze wczoraj przed ostatnim z cesarzy odprawiano chrześcijańskie obrządki.
Z Hagia Sophia przeszedł do pełnej majestatu lecz opuszczonej siedziby setki następców Wielkiego Konstantyna. Do głowy cisnęły mu się pełne melancholii myśli o zmiennych kolejach ludzkiej wielkości, i powtarzał sobie pełen elegancji dystrykt z perskiego poematu “w pałacu cesarskim pająk rozsnuł sieci a na wieżach Afrasjabu śpiewa capstrzyk sowa”[1]
Dziś Konstantynopol i Hagia Sophia, podlane hektolitrami krwi, ciągle obecnej w ich podziemnych cysternach są już niezwykle dojrzałymi miejscami. Wyrastają ponad ludzką pychę i jej rodzeństwo – fanatyzm i głupotę, z której wyrosły – i kpią z nich. Jak pozbawione turystycznego zgiełku Colosseum czy Akropol.
Kościół Bożej Mądrości wybudowano na gruzach starożytnych świątyń. Tę największą chrześcijańską świątynię, po tysiącu lat zamieniono na meczet, by po czterech i pół wieku być zamienioną w muzeum, aby w 2020 przez premiera Turcji Recepa Erdogana (tureckiego Jarosława Kaczyńskiego) ponownie być zamienioną w meczet.
Z zawieszonej nad dawną, cellą, później ołtarzem, później mihrabem, jeszcze później miejscem muzealnym i w końcu znowu mihrabem kopuły patrzy z zażenowaniem na to wszystko Bóg i pęka ze śmiechu. Ludzie nie lubią jednak gdy się z nich ktoś śmieje. Podważa to doniosłość i powagę ich głupoty. Tu także nie mogli znieść kpiącego wzroku Boga, więc zasłonili go zasłonką.
Czy trzeba być poetą by to zobaczyć?
(…)W świetle gwiazd lub księżyca ogromna kopuła
Gardzi ludzi sprawami
i ich całym zagmatwaniem,
Na błoto i na furię ludzkich żył nie czuła …[2]
[1] Edward Gibon Upadek Cesarstwa Rzymskiego II tom. Norman Davies; Zaginione królestwa; Bizancjum, oraz Europa – rozprawa historyka z historią.
[2] A starlit or a moonlit dome disdains
All that man is,
All mere complexities,
The fury and the mire of Human veins.
W.B Yeats
Hagia Sophia Stambuł
Kliknij na gwiazdkę aby ocenić artykuł
Wyniki 5 / 5. Ilość głosów: 1
Brak ocen. Bądź pierwszy!