Autor jest absolwentem szkoły podstawowej im. Pawła Findera w Częstochowie (obecnie im. Zdobywców przestworzy, być może, już niedługo św. Józefa z Kupertynu – patrona astronautów). Z tego okresu pamiętam mgliście akademie poświęcone bohaterom walki o socjalizm. Pamiętam też absurdalne wydarzenie, gdzie pracownik szkoły przywiózł z jakiegoś zjazdu autograf Michaiła Gorbaczowa. Włożono go do gabloty i ustawiono uczniów w kolejce. Przesuwaliśmy się „wężykiem” i oglądaliśmy ten autograf jak świętą relikwię. Z tego okresu pamiętam także dzieci „piejące” cienkimi głosikami, wspólnie z podhalańskim wiatrem piosenki o Leninie, pierwszomajowe akademie czy harcerskie przysięgi wierności socjalizmowi i Polsce Ludowej[2]. Pomimo ogromnego wysiłku, PRL-owskiej, państwowej Oświacie nie udało się skutecznie „wyprodukować” tylu „Pawłów Finderów” i „Janków Krasickich”, by obronili rozpadający się system.
W 1989 roku, zabezpieczony pałkami policyjnymi ustrój, opierający się na monopolu jednej partii, opiece państwa, gospodarce centralnie sterowanej i „przyjaźni ze Związkiem Sowieckim (w skrócie nazywany „komuną”) zastąpiono ustrojem demokratycznym.
Z dnia na dzień państwo przestało być „ludowe”. Instytucje państwowe przestały „służyć proletariuszom i chłopom” i stały się republiką, res publica, rzeczą pospolitą. Państwo stało się państwem wszystkich obywateli.
Dla wielu Polaków jest to nie do zaakceptowania. Część z tych, którzy czuli, że PRL „ideowo” nie była ich państwem, małodusznie stwierdziło, że w rewanżu RP będzie państwem wyłącznie ich i im podobnie myślących W tych natomiast, których PRL-owskiej oświacie udało się odpowiednio ukształtować i którym szczególnie trudno było wyobrazić sobie, państwo bez jakiegokolwiek przymiotnika, obecna formacja władzy znalazła najwierniejszych sojuszników. Dla nich w sumie socjalizm, nacjonalizm, katolicyzm, faszyzm, komunizm… jest bez znaczenia, ważne, że „nie panuje zgniły nihilizm” !
Dwudziesty wiek to przecież powszechne zaprzęganie instytucji państwowych w służbę ideologii. Efekt znany powszechnie i odczuwalny do dziś. Być może właśnie ta powszechność życia w zideologizowanym państwie przez wiele milionów Polaków powoduje, że nie możemy rozstać się z potrzebą czy wręcz koniecznością „ubrania” państwa w jakiekolwiek ideologiczne szatki. Na siłę szuka się przymiotnika do skrótu RP. Można by rzec, że najbardziej pożądanym przymiotnikiem obecnej opcji politycznej jest „katolicko-narodowy”. Rzeczpospolita Polska Katolicko-narodowa. Biorąc także pod uwagę opiekuńczą rolę, tak charakterystyczną dla doktryn lewicowych, jaką Zjednoczona „prawica” przypisuje państwu, w opisie Rzeczpospolitej powinien znaleźć się przymiotnik „socjalistyczny”. Socjalistyczna Rzeczpospolita Katolicko-narodowa – taka „barokowa” nazwa wyczerpywałaby „sen o Polsce” wielu „prawicowych” polityków chociaż, paradoksalnie, byłaby dla nich nie do zaakceptowania.
Cóż jednak zrobić z pokoleniem, które dorastało w latach 1989- 2015 – gdy częstochowskiej jedynce patronowali anonimowi, acz bohaterscy zdobywcy przestworzy, w tym oczywiście lewitujący święty Józef z Kuperdynu . Trudno oczywiście uznać, że państwo polskie w tym okresie wolne było od wpływów ideologii. Najważniejsi jego urzędnicy, nie chodzili już jednak w pochodach pierwszomajowych, a jeszcze nie pląsali na urodzinach u ojca-dyrektora czy modlili się na klęcznikach do kamer. Sytuacja uległa radyklanej zmianie w roku 2015. Na fali populizmu, strasząc społeczeństwo i kupując głosy wyborcze tzw. programami społecznymi[3] władzę przejęła niezwykle mocno zideologizowana formacja polityczna przyjmująca dla siebie nazwę „Zjednoczonej prawicy”. „Konserwatyzm” tej formacji, będący w rzeczywistości mieszaniną „snu o czystej etnicznie Polsce od morza do morza” i dostosowanej do polskich warunków „społecznej nauki Kościoła rzymskokatolickiego uznano za doktrynę, którą instytucje państwowe są zobowiązane wspierać i promować. I tak się faktycznie stało. „Zjednoczona prawica” zamieniła Rzeczpospolitą w PRL au rebours, choć trafniej byłoby; PRL na abarot. Powrócono zatem do XX-wiecznej tradycji wikłania państwa w ideologię. Przyjęto także stare, sprawdzone metody utrwalania wprowadzonej doktryny tj. kreowanie wrogów publicznych oraz „produkcję nowych, świadomych obywateli”. Strach, zagrożenie oraz propagandę jako „element państwowotwórczy” pominę. Pozostaje zatem, o zgrozo – system Oświaty. Dlaczego mowa aż o zgrozie. Zawsze, gdy zideologizowana, państwowa oświata realizuje zadanie tworzenia nowych, lepszych obywateli, na myśl przychodzą formacje radzieckich pionierów czy niemieckie Hitlerjugend, a także odpowiednie fragmenty „Roku 1984” Orwella, w których mowa o dzieciach donoszących na własnych rodziców.
A przecież zadaniem systemu Oświaty nie jest „wychowywanie” dzieci i młodzieży w takim czy innym duchu, narzucanie im lub wpajanie takiego czy innego światopoglądu i ideologii. Takich wyborów powinna dokonywać już sama dojrzała jednostka. Nie ma bowiem nic gorszego niż rozczarowanie tym, w co kazano przez całe dzieciństwo wierzyć.
Zadaniem Oświaty jest przekazywanie wiedzy w pozytywnym (pozytywistycznym[4]) tego słowa znaczeniu (wszelka wiedza objawiona, przekazywana na lekcjach religii nie powinna być wykłada w szkołach publicznych). Dziecko, czy młody człowiek w szkole powinien nabyć umiejętność logicznego myślenia i dokonywania świadomych wyborów. Szkoła nie może narzucać sposobu myślenia i dokonywania wyboru za dziecko.
Zdroworozsądkowe podejście do systemu Oświaty stoi niestety w sprzeczności z poglądami polityków formacji władzy. W „krzewieniu ideologii” szkoła jest elementem tak samo niezbędnym jak propaganda. Być może nawet ważniejszym. Propaganda spełnia doraźne zadania; ośmieszenia opozycji, czy „wytłumaczenia” niewyedukowanemu społeczeństwu jakiegoś „problematu”. System zideologizowanej oświaty ma za zadanie uformować obywatela p r z e k o n a n e g o.
Polska szkoła stanęła zatem – ponownie – do walki o „nowego Polaka”. Począwszy od 2015 do 2020 demontowano „stary system”. Teraz czas na zamianę szkół w kuźnie młodych „katolicko-narodowych junaków”. To trudne zadanie na wymagającym „odcinku frontu walki ideowej” powierzono, znanemu z katolicko narodowych poglądów, niezwykle elokwentnemu (nie lękajcie się!!!) i dziarskiemu „towarzyszowi” Czarnkowi – profesorowi uniwersytetu katolickiego. Za patrona „prawicowej rewolucji światopoglądowej” przyjęto świętego Jana Pawła II oraz partyzantkę antykomunistyczną, a podstawę programową znaleziono w społecznej nauce Kościoła rzymsko-katolickiego, gdzie źródłami naukowymi mają być święci Tomasz i Augustyn[5].
Szkoły wracają do wzorców pracy sprzed trzydziestu lat. Ponownie, jak kiedyś, wykłada się w gablotach szkolnych „relikwie świętych” aktualnie panującej doktryny, dzieci „pieją” pieśni pochwalne i wygłaszają wierszyki. W jakimś dziwnym „barokowo-romantycznym” zwrocie szkoła ponownie rezygnuje z nauki logicznego myślenia i dokonywania swobodnego wyboru na rzecz wkładania do młodych głów wypreparowanych (i lekko już zjełczałych) formułek oraz gotowych rozwiązań. .. Więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.. Ten aforyzm Eklezjastesa przez swą uniwersalność wyraża zatem także smutną prawdę o polskim systemie oświaty.
Pomnikowy brąz bohaterów systemu dość szybko zaczął odpadać. Współczesnej młodzieży trudno jednak wmówić, że ktoś, kto przez ponad dwie dekady kierował takimi instytucjami jak Państwo Watykańskie i Kościół Rzymskokatolicki, żył bez skazy, o niczym nie wiedział, i po śmierci poszedł prosto do nieba. Ale Eklezjastes i tu znajdzie zastosowanie. Obawiam się, że cała współczesna machina propagandowa w połączeniu z Oświatą nie będzie w stanie skutecznie ukształtować młodych ludzi. I podobnie jak w latach dziewięćdziesiątych XX-wieku także teraz będziemy świadkami wstydliwego „wyprowadzania sztandarów”, zdejmowania portretów i demontażu pomników. Stanisław Jerzy Lec powiedział kiedyś: Burząc pomniki oszczędzajcie cokoły, zawsze mogą się przydać. Oby nadszedł czas by się już nie przydały.
[1] . Jeśli jest coś, o czym by się rzekło:
«Patrz, to coś nowego» –
to już to było w czasach przed nami.
.. więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.. Eklezjastes
[2] www.historia.zhp.wlkp.pl –historia przysięgi harcerskiej.
[3] Które, jak 500+nie przyniosły, bo nie mogły zamierzonego celu jakim był wzrost dzietności
[4] Pozytywizm – jedyną pewną wiedzą jest wiedza naukowa. Ta może być zdobyta tylko dzięki pozytywnej weryfikacji teorii za pomocą empirycznej metody naukowej. Pozytywizm podkreśla znaczenie wiedzy empirycznej i naukowości, a wzorem są w nim nauki przyrodnicze. Odrzuca przez to teologię oraz klasyczną metafizykę jako nieuprawnione spekulacje
[5] Wypowiedzi prasowe ministra Czarnka
Kliknij na gwiazdkę aby ocenić artykuł
Wyniki 0 / 5. Ilość głosów: 0
Brak ocen. Bądź pierwszy!