Mądrość i wiedza antyczna

Mądrość oznacza nade wszystko trzeźwość jasne myślenie

Z. Kubiak

Mądrość i wiedza spółczesna

Nie przyjmować nigdy żadnej rzeczy za prawdziwą zanim jej nie poznam w sposbó oczywisty jako takiej: tzn. Unikać starannie pośpiechu i uprzedzeń, nie obejmować swoim sądem niczego poza tym co się przedstawi memu umysłowi tak jasno i wyraźnie, iż nie ma żadnego powodu poddania go w wątpliwość.

Kartezjusz Rozprawa o metodzie
Myśl jest wywrotowa i rewolucyjna, destruktywna i okropna: myśl jest bezlitosna dla uprzywilejowanych, ustalonych instytucji i uspokajających zwyczajów.

Myśl jest anarchiczna i nie przestrzega prawa, jest obojętna wobec władzy i niefrasobliwa wobec sprawdzonej mądrości wieków.

Myśl zagląda w otchłanie piekła i nie czuje lęku, jak gdyby była panem Wszechświata.

Myśl jest wielka, szybka i wolna,

Jest światłem tego świata największą chwałą człowieka.

E Fromm
Kto udaje się do samego siebie, ryzykuje że spotka się z sobą. 

Zwierciadło nie komplementuje lecz wiernie pokazuje tego, kto w nie spogląda, czyli ową twarz, której nigdy nie pokazujemy światu, ponieważ zakrywamy ją personą, maską aktora. 

Ale zwierciadło leży za maską i pokazuje prawdziwe oblicze. Tak przedstawia się pierwsza próba odwagi na tej drodze wewnętrznej – próba, która wystarczy by większość ludzi odstraszyć, albowiem spotkanie z samym sobą należy do przeżyć nieprzyjemnych, których próbujemy unikać tak długo, jak długo wszystkie treści negatywne udaje się przerzucić na otoczenie. 

Jeśli człowiek jest w stanie zobaczyć własny cień i znieść wiedzę o nim wówczas pierwsza część tego zadania zostaje rozwiązana.

C G Jung. Archetyp nieświadomości zbiorowej.
Religie są podobne do robaczków świętojańskich: świecą tylko w ciemności. Pewien stopień ciemnoty jest warunkiem religii, żywiołem w którym może żyć. Lecz gdy tylko astronomia, nauki przyrodnicze, geologia, historyja, geografia i wreszcie królowa nauk, filozofia rozbłysną światłem i rozproszą ciemności, wnet  każda na cudach opierająca się religia upadnie, a filozofia zajmie jej miejsce.

A. Schopenhauer O religii. Wyd. Vis a vis k-ów 2019 str. 34.

Religie dają prawdy. Filozofia szuka prawdy czystej, niezmiernie trudnej, a może niemożliwej do osiągnięcia.
Patrz w głąb rzeczy

... Purpura cesarska to włosy jagnięcia zanurzone w krwi skorupiaka(...)

Przy wyobrażeniach rzeczy z pozoru nawet bardzo godnych zaufania należy je obnażyć i popatrzeć na ich marność a zedrzeć z nich pozorną świetność, która się chlubia. Strasznym jest bowiem oszustwem zaślepienie, a wtedy właśnie najbardziej ono omamia, gdy ci się zdaje że się zajmujesz sprawami niesłychanie ważnymi.

Marek Aureliusz
Siedmiu ci mędrców, miasto, imię i słowo podam

„Najlepsza jest miara" rzekł Kleobulosz Lindos

CHilon z Lacedemonu,Poznaj samego Siebie"

Periander co żył w Koryncie Trzeba powściągać gniew"

Pittakos z Mityleny powiadał ,, Niczego za nadto"

Solon w Świętych Atenach ,,Patrzeć na koniec życia"

Anonimowy epigramat z Antologii palatyńskiej najważniejsze sentencje największych (za Platonem) siedmiu greckich mędrców i filozofów;

Posłuż się pospolitymi ludźmi … Rzeczpospolita Polska – mesjasz Europy czy „pożyteczny idiota”.

5
(1)

Społeczna Nauka Kościoła, wykładana w szeregu encyklik papieskich zmienia się tym samym tempie co sam Kościół. Problemem tej „nauki”, jak i większości „nauk” w instytucjach wyznaniowych  jest metoda, jaką przyjmuje się do dochodzenia do prawdy – tzw. metoda naukowa. Kościoły zawsze dawały ludziom gotowe odpowiedzi na wszelkie pytania – także te wychodzące poza kwestie wiary. W taki sposób można odpowiadać wyłącznie wtedy, gdy metodą dochodzenia do prawdy jest OBJAWIENIE – w przeciwieństwie do długiego (często wielowiekowego) i żmudnego naukowego procesu dochodzenia do prawdy, posługującego się dedukcją oraz indukcją a opartego o prawa matematyki, logiki i prawdopodobieństwa. Upraszczając, w Kościele rzymskim (zapewne  także w wielu innych, podobnych instytucjach) prawdą jest to co „objawi ” nieomylnemu papieżowi Bóg.

Współczesna nauka zweryfikowała (negatywnie) większość Kościelnej „wiedzy”, w szczególności przyrodniczej.  Paradoksem jest to, że w wielu przypadkach weryfikacji dokonywali sami duchowni. Wydaje się, że Kościół rzymski pogodził się z utratą pozycji cenzora wiedzy naukowej. Próbując wyjść „z twarzą” oficjalnie rozdzielono wiarę od wiedzy. Rozdział ten wygląda często jednak tak, że na „przyrodzie” dzieci poznają teorię ewolucji a na lekcji religii ksiądz opowiada, że Bóg „podrzuca” skamieliny by testować nasza wiarę, a te które znajdowane są na szczytach Alp – pochodzą z potopu – teoria kreacjonizmu.

Dla odmiany, z pozycji instytucji wszechwiedzącej w naukach społecznych Kościół rzymski nie wycofał się i zapewne jeszcze długo się nie wycofa. W takich dziedzinach, jak psychologia, socjologia, wiedza o społeczeństwach trudno posłużyć się matematyką (tak jak w naukach przyrodniczych) i stawiać jednoznaczne tezy. Ponadto wątpienie jest immanentną cechą wiedzy. Wiara zwątpienia nie dopuszcza. Ludzie w każdym pokoleniu oczekują gotowych odpowiedzi, a Kościół je ma. Łatwiej i znacznie popularniej jest zatem (siedząc na tronie piotrowym) „dojść do wniosku”, że np.  homoseksualizm to choroba, niż prowadzić wieloletnie badania, posługując się wymagającą metodą naukową. Ludzie wiedzą co to „choroba” bo każdy kiedyś doświadczył tego odmiennego od normalnego samopoczucia stanu. A czy ktoś kiedyś widział „wpływ genetyczny, hormonalny i środowiskowy”? Kto zatem ma większe szanse w popularyzacji swoich twierdzeń?

Niestety dla Kościoła problemem jest to, że społeczeństwa, szczególnie zachodniej Europy coraz silniej opierają się właśnie na wiedzy opartej o metodę naukową. Teorie społeczne, czy medyczne „snute” na wszelkiego rodzaju kuźniach kościelnej wiedzy typu „KUL” coraz powszechniej wydają się absurdalne. Do tego stopnia, że już urzędnicy Kościoła rzymskiego, ewangelizujący społeczeństwa zachodnie wstydzą się pod nimi podpisać.

Kraje Europy środkowej w tym Polska, także stają się powoli problemem. Trudno wyobrazić sobie obecnie papieża czy też rzymskiego biskupa, który promuje w Europie krucjatę przeciwko środowiskom LGBT, objaśnia grozę  „gender”,  każe mężczyznom wyłącznie zarabiać a kobietom sprzątać i rodzić dzieci, piętnuje otwarcie prawo cierpiącego człowieka do godnej śmierci czy też odnosi się do innych trudnych zagadnień. Tak jak trudno już wyobrazić sobie „ludzi Kościoła” głoszących, że czas Wszechświata zaczął się ok 5 tyś lat temu a cywilizacja została przerwana wielkim potopem. Taki przekaz w coraz szerszych kołach intelektualnych spotka się co najmniej z politowaniem.

Kościół rzymski nie rezygnuje jednak łatwo. Trwa przecież już przeszło 1700 lat – licząc od chrztu Konstantyna I i aliansu Kościoła z państwem.  A poza ciągle zadającymi pytania „wykształciuchami” jest przecież znaczna większość, która oczekuje gotowych odpowiedzi, przyjmie zatem każdą bzdurę, byleby nie trzeba było się nad nią zastanawiać  i stał za nią „autorytet” Kościoła.

By nie narażać się na śmieszność w środowiskach naukowych a jednocześnie „trafiać z wiedzą do maluczkich i utrzymywać „wpływ”   Kościół rzymski w „trudnych przypadkach” posługuje się całą rzeszą  „pożytecznych idiotów” (ulubione powiedzenie Lenina o zachodnich dziennikarzach popularyzujących komunizm i ZSRR na Zachodzie). Są to ludzie nie silący się nawet na samodzielne myślenie, za to chętnie przyjmujący myślenie innych. Warunkiem im stawianym jest  „święte” przekonane co to tych „prawd” a wymogiem dalszego przekazu – graniczące z absurdem uproszczenie. Przysłówek „święcie” odgrywa tu dominującą rolę. I tak poglądy Kościoła rzymskiego, którym łatwo zarzucić oczywistą sprzeczność z nauką czy wręcz absurdalność – poglądy na samego człowieka, na jego seksualność, stosunki społeczne, rolę płci w społeczeństwie czy rodzinie, władzę czy własność, nie prezentuje już Kościół a świeccy „ludzie kościoła” przez Kościół wypromowani. Mogą to być gminni czy miejscy radni. namaszczeni najpierw z ambon a potem wybrani przez leniwych intelektualnie wyborców, którzy uchwalają każdy absurd, który się od nich wymaga; „strefy wolne od LGBT”, zakaz gendr, uświęcenie przemocy domowej itd. Są to także posłowie, ministrowie czy prezydenci. „Święcie” przekonany Patryk Jaki chce angażować instytucje państwa w walkę z gender. Minister edukacji (zgroza… zgroza.. rzekłby Kurtz), minister edukacji Przemysław Czarnek otwarcie odmawia człowieczeństwa znacznemu odsetkowi ludzkości,  prezydent Duda potwierdza jego słowa a rzecznik praw dziecka „wymyśla” pigułkę na zmianę płci – swoją drogą jego Alma Mater; KUL powinien nominować  go za to  do nagrody Nobla w dziedzinie medycyny. 

Często pada pytanie – jak można „wierzyć” w takie bzdury. Można – bo to jest właśnie kwestia wiary prostego, chłopskiego w pierwszym czy drugim pokoleniu społeczeństwa. Jeśli jest „prosto i jasno ” i stoi za tym „autorytet” proboszcza to dlaczego nie wierzyć i samemu męczyć szare komórki? 

Uwalnianie płci od wiekowych stereotypów z nią związanych jest czymś naturalnym. Dlaczego np.  jako mężczyzna mam wyłącznie mieć na głowie byt czy finanse domu, całą tę presję na zapewnienie odpowiedniego poziomu życia rodzinie. Dlaczego jako kobieta mam tylko odpowiadać za czystość obejścia i przedłużanie gatunku, dlaczego mam poddawać się woli mężczyzny. Wszyscy zadają sobie te pytania, dla wielu (już bardzo wielu) stają się one retoryczne. Zamiana ról czy wymieszanie w rodzinach europejskich staje się czymś normalnym. Problem w tym jak tłumaczyć społeczeństwu kwestię gender żeby nie „ziewało”. Kościół rzymski (trudno nawet powiedzieć dlaczego – widzi w tym zagrożenie. „Święcie” przekonani, korzystając z podstawowych zasad propagandy jakimi jest  „grube” uproszenie oraz „obśmiewanie” wyjaśniają zatem parafianom, że „gender”  to przebieranie chłopców za dziewczynki (nie odwrotnie – bo dużo dziewczynek już nosi spodnie). Taka metoda jest powielania w wielu niewygodnych Kościołowi sprawach.  Edukacja seksualna w szkołach – czym jest?  uczeniem dzieci masturbacji. Co robią edukatorzy – podają dzieciom tabletki na zmianę płci. Czym jest społeczność LGBT – grupą w większości pedofilów, czyhającą na niewinność „naszych niewinnych dzieci” Czym jest prawo cierpiącego i nieuleczalnie chorego do godnej śmierci (eutanazja) – zabijaniem staruszków w szpitalach czy domach starców. Małżeństwa jednopłciowe – mają deprawować dzieci. Aborcja – zabijanie, zygota – dziecko, spędzenie zygoty – zabicie nienarodzonego, feministki – brzydkie, sfrustrowane kobiety, które nie mogą znaleźć sobie facetów. Krytyka Kościoła – atak na ludzi wierzących, I tak dalej i tak dalej. I jak tu nie walczyć z taką zarazą.

Pod takimi twierdzeniami nie podpisze się żaden biskup bo naraziłoby to na szwank powagę i dobre  imię Kościoła rzymskiego. Wielu nawet pokaże swe zatroskane oblicze. Podpisują się natomiast „oboma ręcami” polscy samorządowcy, posłowie, urzędnicy czy prezydencji.

Utrwalanie takim działaniem wizerunku Polski jako pustyni intelektualnej jest dla nich bez znaczenia.  Ważniejsza jest przecież w ich mniemaniu promocja Polski jako mesjasza Europy, ostatniego bastionu chrześcijańskich wartości, niosącego kaganek światła dekadenckiej Europie. To bardziej przecież przemawia do wyobraźni zadufanych w sobie „sarmatów”. Wizerunek Kościoła zachowany i wpływ utrzymany. Polska nie raz już była pośmiewiskiem Europy i niech tak zostanie Amen.

Kliknij na gwiazdkę aby ocenić artykuł

Wyniki 5 / 5. Ilość głosów: 1

Brak ocen. Bądź pierwszy!

Udostępnij