Filozofowie zachęcają nas by patrzeć w głąb rzeczy. … jak przy mięsie wyobrażać sobie trzeba, że to trup ryby albo ptaka albo świni, albo że Fareln to sok wyciśnięty z winogron (…) a purpura cesarska to włosy jagnięcia zanurzone w krwi skorupiaka(…).[1]
Jak nam, Polakom jest trudno w taki, obiektywny sposób spojrzeć na wiele rzeczy dziejących się na naszych oczach.
Czy tak trudno nam uwierzyć, że „Święty Kościół Powszechny” czy też Kościół rzymskokatolicki to przecież tylko teokratyczna monarchia elekcyjna ze stolicą w Watykanie – kod samochodowy HV, kod telefoniczny +379, waluta EURO. Monarchia powstała niedawno bo 1929 roku na podstawie porozumienia z Benito Mussolinim.
Państwo watykańskie wraz z narodowymi przedstawicielstwami tworzy światową organizację religijną. Organizacja ta obok masy „wiernych” opiera się na innych organizacjach społecznych, które współtworzy lub dominuje. Organizacja posiada majątek – jego skala jest trudna do oszacowania. Jego pomnażanie ułatwiają między innymi powszechne zwolnienia podatkowe. Organizacja ta posiada swoje ośrodki intelektualne i naukowe – katolickie uczelnie i uniwersytety, swoje środki masowego przekazu i wydawnictwa. Organizacja ta ma także zinstytucjonalizowaną działalność charytatywną w postaci Caritasu, działalność misyjną oraz wiele innych aktywności. Cele tej organizacji – nie osiągnięte od 2 tysięcy lat. Być może, że celem samym w sobie jest właśnie trwanie i utrzymywanie majątku i WPŁYWU.
Organizacja ta działa właśnie poprzez WPŁYW, głównie na organy władz poszczególnych państw w oparciu o powagę budowaną na dostojeństwie (dystansie), tradycji, nawiązywaniu do spuścizny Imperium Rzymskiego – głównie w języku, liturgii i nazewnictwie organów władzy, a przede wszystkim na najwyższej próby propagandzie. Elementem tej propagandy są w większości wszelkiego rodzaju cuda, obrony, objawienia itp. Skuteczność WPŁYWU jest odwrotnie proporcjonalna do siły i skuteczności organów danego państwa. Stąd Kościół rzymski nigdy nie był zainteresowany w silnej władzy państwowej.
Czcigodne Kurie, Episkopaty, Synody, to zebrania starszych mężczyzn w kawalerskim stanie. Jasna Góra to zespół budynków – własność Kościoła rzymskiego. W budynkach tych mieszkają sami mężczyźni – także kawalerowie. Jego ekscelencja ksiądz biskup (oficjalna tytulatura), podkreślający swoje dostojeństwo pastorałem i specjalnymi szatami biskupimi to wysoki urzędnik Kościoła rzymskiego – starszy zazwyczaj mężczyzna, kawaler, ubrany w tkaniny poprzetykanie pokolorowanymi na złoto, czerwono i srebrno nićmi. Na głowie nosi kapelusz w formie stożka (czasami rozdwojonego) z różnymi elementami np. krzyżem, zwanego mitrą.
WPŁYW realizowany jest poprzez obietnicę poparcia kandydatów do władzy we wszelkiego rodzaju wyborach z własnych ośrodków propagandowych – tzw. ambon, przy użyciu własnych mediów i mediów publicznych, w których Kościół rzymski ma wpływy.
Człowiek, poza tym że jest istotą myślącą (homo sapiens) jest także istotą wierzącą. Wszystkie kościoły, a w szczególności organizacja rzymsko katolicka, starają się „porządkować” tę wiarę – przy pomocy różnych, najczęściej opartych na socjologii czy psychologii sposobach. Polskie społeczeństwo jest w większości społeczeństwem chłopskim w pierwszym lub w drugim pokoleniu – zatem niedowartościowanym, mającym kompleksy i skłonność do wiary z zabobon. Na takich wierzących ludzi łatwo jest wpływać.
Jeśli zatem widzimy modlącego się na Jasnej Górze prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, premiera wraz z członkami rządu pląsającego na urodzinach dyrektora katolickiego radia, szefów największych partii wraz z najwyższymi urzędnikami w organizacji kościelnej, ministra (albo lepiej ministrę) na jasnogórskiej ambonie to nie miejmy złudzeń – tu DZIEJE SIĘ INTERES. Od 1700 lat (powiedzmy od czasów Konstantyna Wielkiego) Kościół rzymski jest uwikłany w politykę i własność. W niewielu przypadkach w swej historii podejmował działania, w których nie kierował się obroną swojego wpływu czy zysków. Świadczy o tym skala jego majątku oraz gwarancje nienaruszalności interesów. Teraz tego także nie robi gdyż w polityce (grze interesów różnych grup i środowisk) – co normalne, nikt nic nie robi za darmo.
Politycy, decydując się na polityczną współpracę z Kościołem rzymskim, czynią Polskę jego klientką. Przyjmując na siebie różne zobowiązania w zamian za poparcie, narażają polski budżet, czy spółki skarbu państwa na „dojenie” przez liczne fundacje czy stowarzyszenia lub utrzymanie zinstytucjonalizowanego kleru. Zmuszając uzależnionych polityków do spłacania zaciągniętych w wyborach długów do promowania własnej ideologii Kościół rzymski naraża w wielu przypadkach na śmieszność konstytucyjne organy Państwa polskiego, co zdecydowanie nie przynosi Polsce chwały na arenie międzynarodowej.
Przy wyobrażeniach rzeczy z pozoru nawet bardzo godnych zaufania – mówi Aureliusz, należy je obnażyć i popatrzeć na ich marność a zedrzeć z nich pozorną świetność, którą się chlubią. Nauczmy się zatem patrzeć na wprost, przez ten blichtr i pozłotę, na te rzeczy śmieszne i zarazem straszne, które dzieją się na naszych oczach.
Ktoś ma prawo wykrzyczeć mi w twarz „Kościół to przecież wspólnota ludzi wierzących”. Proszę krzyczeć to w twarze “polskich” biskupów.
MSZ
[1] Marek Aureliusz „Rozmyślania”
Kliknij na gwiazdkę aby ocenić artykuł
Wyniki 5 / 5. Ilość głosów: 1
Brak ocen. Bądź pierwszy!